niedziela, 6 listopada 2011

Płaskie kolory, "płaskie kolory" i warstwy


Kiedyś wspominałem przy okazji jakiegoś przeczytanego artykułu o konieczności zróżnicowania nazewnictwa dwu podobnych, a jednak zróżnicowanych czynności jakimi są: nakładanie płaskich kolorów (czy też po prostu taka technika kolorowania) a tworzenie warstw.
Akurat przygotowuję rysunek do pokolorowania, więc jest dobra okazja przedstawić tę różnicę na przykładach.

Na początek płaskie kolory. Przykładowy rysunek nr.1 jest w tym przypadku zakończony (choć nie musi). Rysunek nr.2 pokazuje co się dzieje po dodaniu kilku czerwonych kresek.
rys.1
rys.2


Krótko mówiąc rysunek został zniszczony. Przywrócenie go do pierwotnego stanu kosztowałoby masę pracy.

A teraz warstwy. Bierzemy ten sam rysunek (ale przygotowany jako warstwy) i ponownie robimy na nim parę kresek (rys.3 i rys.4).
rys.3 rys.4


Wygląda tak samo jak poprzednie. Jednak jest różnica i to olbrzymia. Każdy kolor stanowi tu odrębną warstwę (lub jak kto woli warstwa kolor), czerwone kreski również, tak więc:
rys.5
rys.6


rys.7
rys.8

rys.9
rys.10

rys.11
Tak przygotowany plik, można swobodnie edytować, bez obawy o zniszczenie obrazu. Nowe obiekty (czerwone kreski) można przenosić w dowolne miejsce. Na rys.5 na sam dół, czyli poza postacie, lub pomiędzy nie jak na rys.6. Rysunek 7 to same kolory, bez konturów (które są osobną warstwą), rys.8, 9 i 10 to zaznaczanie wybranych warstw i ukrywanie pozostałych.
To, czemu służą warstwy pokazuje rys.11. Można dzięki nim wybrać tylko tą warstwę, którą chce się edytować nie modyfikując przy tym pozostałych. Czerwone kreski na rys.11 pozostawiają ślad jedynie na wybranej warstwie (czyli w tym przypadku na Grumisiu).

W obu przypadkach początki kolorowania można by nazwać podmalówką jak w malarstwie. Jednak temat dotyczy kolorowania za pomocą komputera i o wszelkich podobieństwach do "ręcznej" pracy trzeba zapomnieć.

Efekty uzyskane podczas kolorowania "płaskimi kolorami" mogą być bardzo podobne, identyczne, lub nawet lepsze od tych uzyskanych dzięki dzieleniu kolorów na warstwy. Wcale nie muszą być tak łatwo rozpoznawalne jak np. na rys.1 (i znanych komiksów jak np. Lucky Luck" itp.) i na odwrót, kolorowe prace utworzone za pomocą warstw mogą wyglądać jak płaskie kolory (ale zazwyczaj używa się ich właśnie po to, by jednak były lepsze).
Skoro więc nie o ostateczny efekt chodzi to o co? O sposób wykonania i dlatego upieram się przy różnicowaniu nazw tych czynności. Poniżej przykład co się dzieje podczas nakładania światłocieni na ten sam rysunek przygotowany w obu technikach:
rys.12
rys.13

Na rys.12 widać, że podczas edycji wszelkie zmiany dotyczą jedynie wybranej warstwy (Grumisia). Rysunek 13 pokazuje, że przy metodzie kolorowania "płaskimi kolorami" bez użycia warstw, traci się kontrolę nad malowanym obszarem, a zwłaszcza obiektami sąsiadującymi z nim.

Podsumowując. Obie techniki są dobre, wybór zależy wyłącznie od artysty, ale tu jest właśnie sedno sprawy. O ile artysta może swobodnie wybrać technikę, to nie jest tego w stanie zrobić grafik. Grafik najczęściej okaże się lepszy, lub szybszy podczas kolorowania płaskimi kolorami (mono - bez światłocieni lub z śladowymi) jak i przy tworzeniu warstw, ale ogólny efekt będzie marny. Artysta natomiast na pewno uzyska lepszy efekt końcowy, jednak w zależności od doświadczenia z aplikacjami graficznymi będzie on zawierał mniej lub więcej niechcianych lub przypadkowych przebarwień itp.

No i po co to piszę?

Po to, żebym więcej nie czytał o płaskich kolorach gdy wyraźnie widać, że opisywana praca to efekt tworzenia warstw.
Po to, żeby sprawnego grafika nie nazywać od razu artystą.
No i wreszcie po to, by nie mylono płaskich kolorów (nie posiadających światłocienia, lub jedynie jego zarysy) z techniką nakładania płaskich kolorów (czyli kolorowaniem bez użycia warstw dla poszczególnych obiektów, co nie znaczy jednak, że pozbawionym pełnej gamy światłocieni).

Jakby to zagmatwane się nie wydawało, chodzi mi o poprawne nazewnictwo (a dzięki temu odróżnianie) tego, jak coś wygląda a w jaki sposób jest robione.
Jak wiadomo, jest różnica pomiędzy tym jak wygląda małe dziecko, a tym jak się je robi:)
I tego dotyczą moje wypociny. Już mi się znudził ten temat, więc kończę.

Dziękuję za uwagę.

2 komentarze:

  1. "Jak wiadomo, jest różnica pomiędzy tym jak wygląda małe dziecko, a tym jak się je robi:)"
    Podsumowanie wymiata :)

    OdpowiedzUsuń